Zawsze myślałam, że zrobienie pasztetu wymaga jakiejś tajemnej wiedzy 😉
Okazuje się, że nic bardziej mylnego. To mega łatwe. I jeśli jesteś tym, który zajada rosół w każdą niedzielę, to co tydzień możesz sobie robić taki pyszny pasztecik.
Wystarczy wyłowić z rosołu wszystkie warzywa i mięso, przerzucić do maszynki do mięsa, lub blendera i porządnie zmielić.
Uwaga na cebulę i pora, bo nie chcą współpracować i zostawiają długie "nitki" 😃
Po dokładnym zmieleniu wszystkiego dodajemy ze trzy lub cztery jajka (w zależności od tego ile mamy "towaru".
I tu zaczyna się totalna improwizacja 😂
Nie powiem Wam dokładnie ile czego trzeba dosypać, tu już musicie sami metodą prób i błędów wypracować swoją ulubioną ilość przypraw.
Dorzucamy przyprawy:
-czosnek
-sól
-pieprz
-gałka muszkatołowa
-łyżka (lub więcej) musztardy
i próbujemy.
W zależności od wilgotności masy możemy dorzucić jeszcze bułkę tartą.
Chodzi nam o to by masa miała konsystencję papkowatą ale zwartą 😉
Gdy smak i konsystencja będą już w sam raz, włączamy piekarnik i ustawiamy góra/dół i 180 °C.
A my w tym czasie smarujemy foremkę (moja ma 10cm/30cm) masłem i obsypujemy bułką tartą.
Przekładamy masę i wkładamy do piekarnika na ok 90minut.
I niezły pasztet gotowy.
Smacznego