W naszym kraju rosół to remedium na wszystko 😉 A dobry rosołek jest prawie jak skarb narodowy.
Jedni go jadają z makaronem, inni z ziemniaczkami, lanymi kluseczkami czy kołdunami.
Kiedyś gotowałam ten bulion obsesyjnie, teraz robię go sporadycznie i jem tylko z pielmieni (pierożki z kuchni syberyjskiej dość powszechne na wschodzie naszego kraju). Dlatego też jeśli już wezmę się za gotowanie rosołu, musi on być wyśmienity 😁
A żeby taki właśnie był potrzebuje odpowiednich składników, dużo serca i sporo czasu.
Zaczynamy od mięsa. Najlepsze jest wiadomo swojskie, ale z takiego ze sklepu też uważymy świetny rosół.
Ja dzisiaj wzięłam szyję z indyka (dokladnie 1/3 szyi bo była ogromna), szponder wołowy z kością i kilka skrzydełek z kurczaka. Mój baniaczek (garnek) ma 5l pojemności.
Mięso zalewamy zimną wodą i wstawiamy na gaz. W tym czasie szykujemy sobie warzywa.
Jedną sporą pietruszkę, 1/3 selera, zielone liście z pora, dwie gałązki lubczyku, dwa liście kapusty włoskiej, cztery marchewki i jedna duża cebula.
Gdy już się mięso zagotuje, dodajemy włoszczyznę. Na wierzchu będą pływać tzw szumowiny, które niektórzy zbierają. Ja je zostawiam, bo one po pewnym czasie i tak znikają a rosół mimo wszystko jest cudnie klarowny.
Cebulę opalamy nad gazem, a jeśli nie mamy palnika to kroimy na pół i przysmażamy na suchej patelni.
Teraz czas na przyprawy:
Ja zawsze dorzucam ziele angielskie ok 6 kulek, 3 liście laurowe, sól ziołową z lubczykiem, garstkę pieprzu kolorowego i pół suszonego grzybka.
Teraz nasz bulion potrzebuje tylko czasu i delikatnego płomienia, by się zbyt mocno nie gotował. Musi sobie delikatnie "pyrkać", a my od czasu do czasu musimy do niego zaglądać i sprawdzać, czy się za mocno nie gotuje, albo czy nie potrzebuje jeszcze trochę soli lub pieprzu 😊
Po kilku godzinach nabierze pięknej złotej barwy.
I gdy już będzie wyśmienity w smaku, to czas by go nalać do miseczki i zajadać się pysznościami 😋
Smacznego 😋
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz